Branże techniczne są również dla kobiet – jak zacząć w IT?

Autorzy

Liwia Szajner
Katarzyna Kimel
Agata Lach
Sabina Lipiec

Spis treści

Branże technicznie nie są dla kobiet. Kobiety są zbyt wrażliwe do zarządzania. Kobiety powinny zarabiać mniej. Miejsce kobiety jest w domu, z dziećmi. Na pewno nie raz usłyszałaś te stwierdzenia, a może sama bezpośrednio doświadczyłaś negatywnych konsekwencji z nich płynących? 

Trzeba powiedzieć wprost. Z tymi i wieloma innymi przeszkodami nadal mierzymy się na co dzień jako kobiety w różnych branżach. Dlatego dziś, w Dzień Kobiet, chciałybyśmy dodać Wam siły, inspiracji i odwagi w dążeniu do swoich celów prywatnych i zawodowych poprzez podzielenie się z Wami naszymi historiami. W artykule poznacie ścieżkę kariery trzech wyjątkowych kobiet z Clearcode – Liwii, Agaty oraz Kasi.

  • Jak zaczynały?
  • W jakim miejscu są teraz?
  • Jaką radę mają dla Was, dla kobiet, które chciałyby rozpocząć karierę w IT?

 
Zapraszamy do lektury.

Liwia Szajner, Frontend Developer, w branży od 7 lat

Moja przygoda z IT rozpoczęła się już na studiach, kiedy to wybrałam kierunek Geoinformatyka na UMSC w Lublinie. Myślałam wtedy, że pójdę w kierunku bardziej geo i moja pierwsza praca, którą rozpoczęłam po drugim roku studiów faktycznie była w firmie geodezyjnej, gdzie zajmowałam się mapami, pomiarami i pracą w terenie. Później, już na trzecim roku studiów w Lublinie otworzyła swój oddział firma, która miała profil geoinformatyczny. Poszukiwali programistów do zbudowania własnego zespołu IT który miałby produkować oprogramowanie potrzebne do zarządzania danymi geograficznymi. Złożyłam CV. Również z takim zamysłem, że dostanę jakąś pracę przy opracowywaniu danych geograficznych. Poszłam na rozmowę i dostałam propozycję stażu jako programista gis. W tamtym momencie jeszcze w to nie wierzyłam ale plany się zmieniły i to był właśnie ten dzień, w którym jednak poszłam w kierunku informatyki. Na początku było mi bardzo ciężko. Zupełnie nie myślałam wcześniej o programowaniu więc nie miałam też wiedzy na ten temat. Dlatego pierwszych kilka miesięcy to była głównie nauka poprzez różne kursy i przy wsparciu bardziej doświadczonych osób.

Moim pierwszym poważnym zadaniem było napisanie aplikacji w pythonie. Na podstawie stworzonego przeze mnie kodu, powstała aplikacja do analizy i generowania statystyk. Był to mój pierwszy mały sukces i ogromny kop motywacyjny do dalszego działania. Był to dla mnie przełomowy moment, ponieważ wtedy uświadomiłam sobie, że programowanie może jednak jest dla mnie. Wraz z rozwojem firmy, potrzebne były osoby do zarządzania pracą zespołów, a jako, że byłam tym dobrym duchem zespołu to naturalnie zostałam też jego menedżerem. Stopniowo odchodziłam od programowania na rzecz prowadzenia zespołu. Po około dwóch latach pracy na stanowisku menedżera, doszłam do wniosku, że jednak tworzenie aplikacji to jest to, co chciałabym robić w życiu. Zrobiłam rozeznanie w technologiach i zaciekawił mnie temat związany z tworzeniem interfejsów webowych. Zapisałam się na kurs żeby sprawdzić czy faktycznie mi się to spodoba. Był to dobry wybór. Frontend Developerem jestem do dzisiaj.

Moja rada dla Was: Nie bójcie się próbować. Warto stale się rozwijać i szukać najlepszej drogi dla siebie. Nawet jeśli zajmie nam to kilka lat lub nawet dłużej, w końcu się uda, a wtedy satysfakcja będzie ogromna. Jeżeli doświadczacie porażek lub chwil zwątpienia, spróbujcie czerpać z nich lekcje i iść do przodu. Sukcesy niech motywują Was do dalszego działania. Najważniejsze, aby się nie poddawać. W tym dniu życzę Wam dziewczyny przede wszystkim wiary w siebie, wspaniałych ludzi na Waszej drodze, chęci do nieustającej pracy nad sobą i spełnienia wszystkich marzeń.

Kasia Kimel, Project Manager, w branży od 7 lat

Kończąc pierwsze studia, zdałam sobie sprawę, że zupełnie nie widzę się w zawodzie, do którego się przygotowuję. Pamiętam jak na jednym z wykładów, zamiast pilnie słuchać i notować, pozwoliłam sobie na szczerą refleksję: “Co ja tu właściwie robię?”. Strumień myśli przelałam na parę stron w notesie. Towarzyszyły temu duże emocje. Zorientowałam się, że jestem w zupełnie innym miejscu niż chciałabym być. Odpłynęłam myślami bardzo daleko i od tamtego momentu zaczęłam szukać drogi ucieczki.

Nie miałam w sobie tyle odwagi, by rzucić budownictwo z dnia na dzień i rozpocząć coś innego od zera. Postanowiłam drobnymi krokami drążyć tunel, by trafić gdzieś, gdzie będę mogła rozwijać swoje umiejętności i robić coś “na zajawce”, a nie tylko z rozsądku. Nie zamykałam się na konkretną branżę i sprawdzałam możliwości w różnych miejscach. IT jednak dało mi interesujące perspektywy, szerokie możliwości i przede wszystkim ludzi, z którymi świetnie się dogaduję.

Moje początki w IT to już stare dzieje (2015). Aplikowałam na stanowisko, na które podstawowe oczekiwania wobec kandydatów były bardzo uniwersalne: komunikacja, organizacja pracy, praca zespołowa, język obcy. Wszystkie bardziej wymagające punkty, takie jak znajomość HTML, czy JavaScriptu, były zaznaczone jako “nice to have”, więc postanowiłam spróbować. Nie było więc zaskoczeniem, że na rozmowie kwalifikacyjnej, wypadłam bardzo słabo jeżeli chodzi o wiedzę techniczną. Rekrutujący jednak dali mi szansę – dostałam pracę domową do przygotowania po rozmowie. Przez tydzień od rana do nocy uczyłam się jak działa internet i jakoś wymęczyłam rozwiązanie. Udało się. Już po zatrudnieniu dowiedziałam się od innych osób z mojego zespołu, że standardowy czas rozwiązania tego zadania to jeden wieczór.

Pierwsze parę miesięcy to był dla mnie bardzo intensywny okres. Poza czasem spędzonym w biurze, często nadrabiałam zaległości po godzinach.  Los mi sprzyjał – miałam możliwości, by poświęcić dużo czasu na naukę, nie brakowało mi motywacji, a stawianie kolejnych kroków w zupełnie nowej dziedzinie przynosiło wielką satysfakcję. Napędzają mnie nowości, a wtedy wszystko było nowe, więc nie brakowało mi energii. 

Patrząc wstecz, widzę, że sporo zajęło mi nauczenie się, że ‘nie ma głupich pytań’. Myślę, że mogłabym zaoszczędzić dużo czasu i jeszcze bardziej przyspieszyć swój rozwój, prosząc o pomoc kolegów i koleżanki z zespołu. Stosowałam podejście “ja chcę sama!”, a to często jest ślepa uliczka, zwłaszcza na początku kariery.

Moja rada dla Was: To raczej nie jest uniwersalna porada, ale u mnie działa.Staraj się wejść w środowisko poprzez targi pracy, meetupy, znajomych, społeczności online, itd. A jak poczujesz, że coś Cię inspiruje, napędza do działania – go for it. Nie czekaj, nie analizuj, po prostu wykorzystaj tę energię i rób to, co podpowiada Ci intuicja.

Agata Lach, Project Manager, w branży od prawie 2 lat

Moja droga do IT była nie oczywista. W szkole średniej zamarzyłam o tym aby płynnie mówić po francusku, ale pomyślałam, że zawód inżyniera otworzy więcej fajnych drzwi a mianowicie pracę w firmach gdzie prężnie rozwija się dział R&D, gdzie młody inżynier może rozwinąć skrzydła pod okiem doświadczonych fachowców. Wybrałam więc kierunek techniczny z wykładowym francuskim. Potem pierwsza praca we Francji jako Inżynier projektu z namiastka zespołu w postaci kilku techników. Zbyt dużo było pisania artykułów, badań nad stalą i spawami oraz prowadzenie projektu według ustalonego szablonu, a brakowało kontaktu z ludźmi, nawet francuzami ;)

To co pchało mnie dalej i to dalej, było przede wszystkim podyktowane właśnie ogromną chęcią pracy nie z maszynami czy robotami, a z ludźmi, dla których to, co robię jest ważne. Szukałam, aż trafiłam do firmy produkującej zawory lotnicze. Mogłam więcej czasu spędzić na pracy z zespołem, był on jednak zmienny, trudno było zbudować atmosferę zaufania oraz wciąż dużo było narzuconych narzędzi do prowadzenia projektu , do oceniania i klasyfikowania ludzi.  Było lepiej, byłam bliżej. Każda zmiana przybliżała mnie coraz bardziej do celu, czyli pracy w zespole, stałym, znanym, z ludźmi podobnymi do mnie, bez zbędnej hierarchii i pozycji. I  udało się. Pewnego dnia usłyszałam od mojego męża o tym, że w IT jest możliwe to o czym marzę, że jest nawet firma, w której to się już dzieje. To miejsce, które daje mi możliwość bycia sobą, taką samą jak w domu, ze swoimi niedoskonałościami, psotami i humorem.

Przejście do IT wymagało jednak przygotowania, a konkretnie wiedzy z zakresu prowadzenia projektu Agilowego z zastosowaniem Scruma. Wcześniej nie miałam możliwości pracy w tej metodyce. Bardzo mnie to zaciekawiło, zapisałam się na kurs online, rozpoczęłam naukę przygotowując się do egzaminu na Scrum Mastera. Oprócz kursu dużo dały mi rozmowy z mężem który już pracował od roku w IT i mógł dzielić się ze mną swoją wiedzą praktyczną.

Moje pierwsze skojarzenia i myśli, gdy ktoś mnie pyta o moja prace to: wolność i entuzjazm. Raz tylko usłyszałam: “O rany Agata, Ty też do IT, juz nie ma innej branży…” Oczywiście że są. Pytanie czy pozwalają na to wszystko co sprawia Ci radość i satysfakcję, gdzie możesz się uczyć i rozwijać bez szablonów i kategoryzacji oraz narzuconych narzędzi, gdzie możesz porozmawiać z COO, czy CEO kiedy tylko potrzebujesz, o wszystkim. 

Moja rada dla Was: Nie mam złotych rad, słodkich i różowych dla Was kobiety, silne i wrażliwe, które wahają się czy IT jest dla Was. To co nas może osaczyć to stereotypy i zbyt duże poświęcanie uwagi temu, co pomyślą o nas inni. Nieważne co pomyślą, ważne co pięknego się stanie gdy spróbujesz…a wtedy być może znajdziesz to, co naprawdę chciałabyś robić w życiu.

Drogie Panie, wszystkiego co najlepsze od kobiet z Clearcode!

NASZE SOCIAL MEDIA

Sprawdź, kim jesteśmy i jak się
u nas pracuje